Asekurowanie partnera na siłowni to coś z czym regularnie ma styczność każdy kto trenuje ze znajomymi. Prędzej czy później nawet osoby trenujące w pojedynkę zostaną o to poproszone przez jakiegoś ziomeczka w potrzebie. Jeśli jednak z prośbą o asekurację przy przysiadach podejdzie do was jakaś dziewczyna w legginsach to znaczy, że albo zaraz się obudzicie bo wyraźnie macie mokry sen, albo akurat jesteś na siłowni w odzieży od GymBro (powszechnie uznawany afrodyzjak).
Dzisiaj skupimy się na asekuracji przy wyciskaniu na klatę, resztę ćwiczeń omówię w kolejnych postach.
Zacznijmy od tego, że pomimo wspólnej nazwy, procesy asekuracji na siłowni i w każdym innym miejscu znacznie się od siebie różnią. Przede wszystkim, tak jak w większości przypadków asekurant ma być czujny i gotowy wkroczyć do akcji w każdym momencie, tak przy wyciskaniu jego rola sprowadza się zazwyczaj do obserwowania z podziwem siły wyciskającego z odległości na tyle dużej, żeby trenujący nie był skazany na widok krocza asekurującego tuż nad swoim czołem (chyba, że o to poprosi, ale w to nie będę wnikał). Jeśli osoba wyciskająca zaczyna mieć problemy to najgorszym co asekurant może zrobić jest złapanie za gryf i pomoc przy podnoszeniu. Zamiast tego powinien tylko delikatnie przysunąć się do ławeczki na wszelki wypadek i krzyknąć jakieś delikatne słowa zachęty, takie jak na przykład „Szmata kurwa” albo jeszcze delikatnej „Masz to, góra, góra, góra”. Niezawodnym sposobem zwiększenia siły przy wyciskaniu jest używanie naszych akcesoriów, dla tego jeśli osoba trenująca akurat nie ma na sobie naszych usztywniaczy do nadgarstków, możemy na szybko mu je założyć. W takim wypadku na pewno poczuje przypływ siły i sam wyciśnie ciężar.
Jeśli jednak nasze słowa zachęty nie poskutkują i nie mamy przy sobie akcesoriów marki GymBro, przez co wyciskający jednak nie da rady i ciężar go przygniecie to dobry asekurant natychmiast opuści posterunek w poszukiwaniu dodatkowego obciążenia, co najmniej 100kg, które następnie nałoży na gryf przygniatający naszego nieboszczyka aby nie było wstydu kiedy przyjedzie po niego karetka, po którą zapewne już ktoś zadzwonił w czasie kiedy Ty dokładałeś ciężar.
Mam nadzieję, że mój artykuł pomógł wam zrozumieć podstawy siłownianego savoir vivre i dzięki niemu jak następnym razem ktoś poprosi was o asekurację to będziecie wiedzieli co robić. W kolejnych artykułach omówię inne ćwiczenia. Cześć!